Dostęp do Google+ tylnymi drzwiami?
O Google+ dużo ostatnio się mówi, wiele osób testuje już nowego Facebooka+, a jeszcze więcej osób oczekuje na to, aby obejrzeć co ta społecznościówka od Google ma w środku - co widać po długich listach komentarzy z prośbami o zaproszenia na blogach. Okazuje się, że do G+ można zerknąć przez uchylone tylne drzwi...
Mimo tego, że przynajmniej jedna osoba wysłała mi zaproszenie, dostępu do swojego konta nie miałem - nie doszło, czy może spóźniłem się? Nieważne...
Ograniczanie ilości kont to prawdopodobnie nie zabieg techniczny związany z realnym testowaniem (testowanie raczej schodzi na drugi plan). Ważniejsze dla Google wydaje się stworzenie produktu, na który będzie bardzo duży popyt - zminimalizowanie ilości aktywnych kont sprawia, że o wszystkim dużo się mówi: prośby o zaproszenia zakrywają komentarze typu "to tylko nowy Facebook". Cel osiągnięty, wszystko się kręci, G+ to produkt pożądany (mimo tego, że w większości przypadków tylko z czystej ludzkiej ciekawości).
Ograniczenie dostępu do swobodnego logowania spełnia swoje funkcje. Jednak to 'mur' który nie jest zbyt solidny, bo ma przetrwać tylko kilka, ewentualnie kilkanaście dni - gdy ludziom znudzi się proszenie o zaproszenia i wyczekiwania 'dnia pełnego otwarcia' mur zniknie, aby cisza na temat G+ nie nadeszła za szybko.
Przetestuj G+
Dla niecierpliwych istnieje możliwość przetestowania swojego konta bez zaproszeń, linków aktywacyjnych, itd.
Jak ja znalazłem tylne drzwi do swojego konta? Wystarczyło trochę poklikać...
- Znajdujemy publiczny wpis (może być ten) w którym ktoś umieści link prowadzący do 'wewnątrz G+'. Musimy być zalogowani na swoje konto Google.
- Znajdujemy szukany link: tutaj jest to
plus.google.com/notifications/circle
podany przez Pawła Wimmera w piątej odpowiedzi, klikamy na niego, nie kopiujemy. - Właśnie znaleźliśmy tylne drzwi przez które możemy podglądać swoje konto w G+.
Należysz do niewielkiej grupy osób, które pomagają nam testować Google+. Gdy będziesz coś udostępniać osobom, które nie mogą jeszcze korzystać z Google+, osoby te otrzymają udostępnianą zawartość w e-mailu, ale nie będą mogły jej skomentować ani korzystać z niej jak inni użytkownicy Google+. Dołączyć do Google+ będą mogli, gdy umożliwimy dostęp do tej usługi większej liczbie użytkowników.
Jak widać na screenach bezproblemowo przetestowałem funkcję "Sparks". Można także obejrzeć inne elementy 'wnętrza' G+
Sposób przetestowałem na innych kontach Google - działa (konta te mają dostęp do 'plusowania' wyników w wyszukiwarce, nie wiem jak z innymi).
Nie jest tak kolorowo
Można powiedzieć, że w taki sposób uzyskujemy dostęp tylko do wersji 'beta' G+ - jest to, tak jak powiedziałem, tylko zerkanie przez uchylone drzwi, a nie swobodne wejście do środka. Część funkcji zwyczajnie nie będzie działać, lub będzie działać dopiero po kilku próbach.
Chcemy więcej?
Jak widać 'mur ograniczonego dostępu' nie jest idealny. Linki wewnątrz G+ są naszpikowane JS (dlatego zwykłe skopiowanie adresu do przeglądarki nie wystarczyło) - jeśli ktoś ma ochotę, to może przetestować inne adresy wewnątrz G+. Może wystarczy drobne nadpisanie fragmentu JS, lekkie zmodyfikowanie odpowiedzi serwera, lub zabawa z cookies aby nie tylko zerkać przez tylne drzwi, a również wejść do środka?
Za niedługo Google prawdopodobnie udostępni swój produkt wszystkim, ale jednak nie o to tutaj przecież chodzi - liczy się zabawa, rozgryzanie zagadki, 'dłubanie w kodzie' - racja?
Komentarze 47:
Nie gwarantuje że to zadziała dla każdego konta, już teraz wiem że niektórzy nie będą mieć takiej możliwości - od czego to zależy? Można sprawdzić.
Działa, minimalistyczne to wszystko, nawet za bardzo.
To samo co na Fejsie, tylko pusto. Co teraz będzie z Buzzem?
Google raczej nie ułatwia grzebania w kodzie przez ichniejszą kompresję front-endu.
Swoją drogą, faktycznie podejrzałeś bardzo okrojoną wersję -- uchylając drzwi, większość przysłoniła Ci szafa. ;)
Niby niewiele, ale zawsze coś.
Po 'iskrach' ('sparki' nie brzmią dobrze, a taką odmianę spotkałem gdzieś na G+) spodziewałem się czegoś lepszego - taki zapychacz czasu, chyba, że z czasem kanały dopasują się do moich upodobań...? Zobaczymy.
- w niektórych przypadkach można nawet zobaczyć pliki graficzne PNG tworzone kodem - oszczędzanie ilości zapytań. Google jest mistrzem frontu - nawet gdy coś zrobią wbrew W3C to i tak jest idealnie :)
A co do G+, Facebooka i NK (wszystko wrzucam do jednego worka, bo dla mnie to śmieci) - przeminą jak boom na WEB 2.0 i blogi... Wróćmy pamięcią 5 lat wstecz: Wielka eksplozja blogowania - każdy w sieci miał swoje miejsce, czasem nawet kilka serwisów - teraz wszystko zwolniło. Mikroblogowanie i portale społecznościowe zniszczyły tą falę. Za kolejne 5 lat i one (FB, NK, G+) znikną, a pojawi się znów coś innego.
Naturalna kolej rzeczy, ale zanim G+ zostanie zapomniane, to minie jednak trochę czasu. Jeśli Google dobrze rozegra tę grę to może przetrwać więcej niż wspomniane 5 lat.
Zobaczymy co G+ jeszcze zaoferuje, bo w formie takiej jak obecna raczej zostanie w cieniu Facebooka, który to za niedługo wprowadzi kilka zmian i dodatków niwelując różnice między świeżym konkurentem.
Zaproszenia do Google+: jeśli ktoś z czytających ten temat potrzebuje, to można napisać do mnie - patrz 'kontakt'. Wyślę każdemu bez problemu (zakładając że opcja wysyłania zaproszeń nie zniknie).
Niestety dla mnie ten sposób nie zadziałał. Możliwe, że Google coś pozmieniało. Będę musiał poczekać na oficjalną premierę systemu. Fakt - taka polityka stosowana przez Google generuje jakiś szum wokół systemu, sprawia, że się o nim mówi :) No cóż - poczekamy, zobaczymy, póki co opinie są rożne.
Z chęcią przetestuję, chociaż dla mnie też coś nie chce działać, chyba pozostaje czekać na oficjalną premierę
Czy nie można by połączyć całego Google z Facebookiem? (Facebook zamiast Google+). Te dwie firmy miałyby w rękach "wszystkich" internautów. A tak to tylko walczą o nich i ich niepotrzebnie rozdzielają.
Dodaj komentarz: